top of page

Nowa tożsamość Wałbrzycha: jak ją budować z szacunkiem dla historii i siłą współczesności

  • Zdjęcie autora: concertoconcerto
    concertoconcerto
  • 10 lip
  • 5 minut(y) czytania


Przestańmy się użalać nad sobą. Wałbrzych nie jest „biednym byłym miastem górniczym”. To miasto z charakterem. Problem w tym, że zbyt długo pozwalaliśmy, by o naszej historii opowiadano językiem wstydu albo litości. A to nie jest ani uczciwe, ani produktywne.

Miasta, które zbankrutowały na własnej przeszłości, robiły to dlatego, że nie potrafiły przekuć historii w tożsamość. My jeszcze mamy wybór. Możemy dalej patrzeć w ziemię — albo podnieść głowę, powiedzieć „tak, jesteśmy stąd” i stworzyć coś, czego nikt nam nie narzuci ani nie zaprojektuje za nas.

Tożsamość to nie pomnik ani logo. To wybór. I czas, żeby Wałbrzych podjął go świadomie.


1. Przestańmy czcić ruinę. Historia to nie ołtarz

Tak, były kopalnie. Tak, był przemysł. I co z tego? To nie powód, żeby tkwić w sentymentach i tonąć w węglu wspomnień. To, że coś się skończyło, nie znaczy, że trzeba to nieustannie mumifikować. Historia jest ważna – ale tylko wtedy, gdy jest punktem wyjścia, nie blokadą.

Chcesz pokazać dumę z przeszłości? Zrób to nowocześnie. Stwórz muzeum, które młodych nie nudzi. Zrób mural, który mówi językiem XXI wieku. Zrób aplikację, w której dzieciaki poznają historię miasta lepiej niż z lekcji. Opowiadaj o górnikach nie jak o ofiarach, tylko jak o bohaterach własnego życia. Bo nimi byli.


2. Silna marka miasta — nie tylko logo i hasło

Znak, hasło, symbol — to nie ozdobniki. To narzędzia tożsamości. W świecie, w którym każde miasto konkuruje o ludzi, kapitał i uwagę, wygrywa ten, kto potrafi mówić o sobie jasno.

Nie zbudujemy marki na frazesach. Potrzebujemy narracji prawdziwej — z emocji, historii i wspólnoty, nie z prezentacji PowerPoint.

Tożsamość wizualna nie może być produktem kompromisu między biurem promocji a agencją z Warszawy. Musi być lokalnym manifestem, który mieszkańcy z dumą wezmą za swój.

Nie ma nic złego w tym, by miasto miało markę. W dzisiejszym świecie autentyczne opowieści to najcenniejsza waluta. Wałbrzych ma jedną z najmocniejszych. Wystarczy ją pokazać.


3. Zróbmy w końcu coś, co żyje. Wydarzenia mają sens, jeśli mają puls

Festiwal, który nic nie zmienia, to tylko catering i scena. Ale wydarzenie, które wchodzi w krew mieszkańców, to coś innego. To rytuał. To nowoczesne święto wspólnoty. Tego Wałbrzych potrzebuje jak tlenu.

Dlaczego nie robimy tu Święta Pracy z prawdziwego zdarzenia? Takiego, które nie pachnie PRLem, tylko pokazuje godność robotnika w XXI wieku. Albo festiwalu rzemiosła, który ściąga ludzi z całej Polski, bo tu robi się rzeczy ręcznie, porządnie, z charakterem.

Zamiast importować festiwale techno z Berlina, lepiej zrobić coś, co jest nasze. Co ma zapach węgla, potu i chleba. A jednocześnie wygląda jak 2025, nie jak 1985.


4. Przestrzeń to głos miasta. Pytanie: czy Wałbrzych mówi do ludzi, czy tylko do planów zagospodarowania?

Miasto opowiada o sobie murami, placami, podwórkami. Przestrzeń to nie tło — to język. A ten język w Wałbrzychu często bywa cichy, chaotyczny albo kompletnie niezrozumiały.

Mamy Starą Kopalnię – i to dobrze. To przykład, że można. Że przemysłową przeszłość da się przekształcić w coś współczesnego. Ale czy to miejsce naprawdę tętni życiem? Czy ludzie je czują, czy tylko mijają?

Problem nie w tym, że nic się nie robi. Problem w tym, że często robimy coś dla wyglądu, nie dla ludzi. Rewitalizacja to nie farba i fontanna. To decyzja: dla kogo i po co istnieje ta przestrzeń?

Plac nie może być tylko skrótem do Żabki. Ulica nie może być tylko pasem ruchu. Dzielnica nie może być tylko na sprzedaż. Każde miejsce w mieście powinno coś znaczyć — być rozdziałem opowieści, nie przypisem w planie miejscowym.

Miasto to nie tabelka. To historia, którą widać gołym okiem. Czas zacząć ją pisać świadomie.


5. Polskość to nie obciach. To waluta tożsamości

Nie bójmy się tego powiedzieć: Wałbrzych to miasto polskie. W historii, w strukturze, w emocji. Przesiedlenia, odbudowa, kombinaty, trzepaki, festyny, wieczorne zmiany. To nie folklor, to kod kulturowy. To coś, czego nie da się kupić, przetłumaczyć, zaprojektować od nowa.

Na Zachodzie płacą dziś fortunę za „autentyczność”. My ją mamy za darmo. W rękach babć, które lepią pierogi. W dłoniach sąsiadów, którzy potrafią naprawić wszystko. W języku, który brzmi twardo, ale znaczy dokładnie to, co trzeba.

To nie wstyd. To przewaga. Tylko trzeba ją odkurzyć i pokazać z dumą.


6. Nie będzie zbawcy. Albo robimy to sami, albo nie robimy wcale

Czekasz, aż przyjedzie inwestor, minister, ambasador? To czekaj dalej. Miasta, które przetrwały, nie miały żadnego „cudu”. Miały ludzi, którzy wstali z krzesła i zrobili swoje.

Wałbrzych nie potrzebuje jeszcze jednej strategii, konferencji ani panelu eksperckiego. Potrzebuje ludzi, którzy potrafią działać razem — bez taryfy ulgowej, bez wielkich słów, bez wymówek. Samorząd, NGO, lokalni rzemieślnicy, młodzi, seniorzy, biznes. To nie brzmi sexy, ale działa. Lepiej niż miliony z funduszy, które rozmywają się w papierach i przetargach.

W innych miastach to już się dzieje. Dzielnice, które zakwitły nie dlatego, że przyszła Unia, tylko dlatego, że ktoś przyniósł łopatę i zrobił ogród społeczny. Albo wystawę. Albo warsztat dla dzieciaków. Albo zorganizował festyn bez dotacji. To są ci, którzy naprawdę tworzą tożsamość.

Nie będzie Wałbrzycha z przyszłości, jeśli ludzie Wałbrzycha nie zrobią go sami. Proste. I brutalnie prawdziwe.


7. Wałbrzych nie potrzebuje kopiowania innych miast

Wałbrzych nie musi być drugim Wrocławiem. Nie chce być Krakowem. I na pewno nie powinien kopiować Łodzi. Nie jesteśmy czyjąś kopią. Nigdy nie byliśmy.

To miasto ma twardszy charakter niż niejeden kolorowy folder reklamowy. Zbudowane rękami, nie sloganami. Z życiem, które nie zawsze było łatwe — i właśnie dlatego ma sens. Tu nie trzeba importować tożsamości. Trzeba ją wydobyć. Z historii, z podwórek, z warsztatów, z ludzi.

Jeśli coś się sprawdziło gdzie indziej — świetnie. Przeanalizujmy, wyciągnijmy wnioski, zróbmy po swojemu. Ale bez kompleksów, bez kalki, bez zgody na „bycie jak”. Wałbrzych może być sobą. Musi być sobą. Albo będzie nikim.

To mieszkańcy są autorami tej historii. I jeśli jej nie napiszą — nikt nie zrobi tego za nich.


8. Wizja nowoczesnego Wałbrzycha

Wyobraź sobie Wałbrzych, który nie zatrzymał się na historii, lecz poszedł dalej — wprost w przyszłość, nie tracąc swojego charakteru. Miasto, które nie tylko się zmieniło, ale wyznaczyło nowe standardy dla Polski i całej Europy.

• Miasto ludzi i innowacji

Stare kopalnie i hale fabryczne przekształcone w przestrzenie coworkingowe, inkubatory startupów i centra badawcze. Twórcy z całego świata przyjeżdżają tu, bo wiedzą, że to miejsce inspiruje do wielkich rzeczy.

• Zielone miasto na wzgórzach

Parki, ogrody społeczne, zielone dachy. Inteligentne oświetlenie, recykling wody, czyste powietrze. Ekologia jako codzienność.

• Kultura z pazurem i korzeniami

VR, AR, festiwale cyfrowe, nowoczesne muzealnictwo. Dziedzictwo nie w formie gabloty, lecz doświadczenia.

• Transport przyszłości

Elektryczne tramwaje, autonomiczne autobusy, współdzielony transport i sieć ścieżek rowerowych. Ruch wygodny i czysty.

• Społeczność, która tworzy przyszłość

Aktywni mieszkańcy, lokalne inicjatywy, warsztaty, działania międzypokoleniowe. Życie społeczne jako siła napędowa miasta.

• Wałbrzych przyszłości? Nieidealny, ale autentyczny. Surowy, ale pełen życia. Miasto, które zna swoją przeszłość, ale tworzy przyszłość.


9. Alternatywna wizja Wałbrzycha — jeśli nie zareagujemy

Wyobraź sobie Wałbrzych, który nie wykorzystał swojej szansy. Miasto, które zamiast iść naprzód, utknęło w przeszłości. Potencjał pozostał niewykorzystany, ambicje zduszone przez brak decyzji, odwagi i wiary.

• Miasto, które zatrzymało się w czasie

Zardzewiałe kopalnie, zamknięte zakłady, puste budynki. Młodzi wyjeżdżają. Starsi patrzą z rezygnacją.

• Zielone płuca zabetonowane

Więcej parkingów niż parków. Martwe przestrzenie, zanieczyszczone powietrze, ekologia tylko w folderach.

• Kultura, której nie słychać

Festiwale się nie odbywają, Stara Kopalnia milczy, historia znika pod warstwą kurzu.

• Komunikacja, która dzieli

Zaniedbane drogi, brak alternatywy, brak dostępności. Miasto bez dynamiki.

• Społeczność w rozproszeniu

Brak wspólnych przestrzeni, brak dialogu, brak zaangażowania. Milczenie zamiast głosu.

• Wałbrzych bez działania?

Miasto bez przyszłości. Zmęczone, bierne, pogrążone w rezygnacji. Z potencjałem — ale zakopanym pod kurzem niepamięci.


Podsumowując: Wałbrzych nie potrzebuje litości. Potrzebuje decyzji.

Albo dalej będziemy kolekcjonować kompleksy i czekać, aż ktoś nas „odkryje”. Albo zbudujemy markę miasta, które zna swoją wartość. Nie na grantach, nie na kampaniach. Na dumie, sile i konkretach.



Autor artykułu: dr inż. Tomasz Niemas

Comments


bottom of page