top of page

Trump gratuluje. Nawrocki triumfuje. Europa wstrzymuje oddech

  • Zdjęcie autora: concertoconcerto
    concertoconcerto
  • 4 cze
  • 3 minut(y) czytania

Archiwum - z wałbrzyskiej drogi ...
Archiwum - z wałbrzyskiej drogi ...

We wtorek, 3 czerwca 2025 roku, prezydent USA Donald Trump zamieścił na platformie społecznościowej Truth Social wpis, który natychmiast wstrząsnął brukselskimi korytarzami:


„Sojusznik Trumpa wygrywa w Polsce, szokując całą Europę. Gratulacje, Polsko – wybraliście ZWYCIĘZCĘ!”


Karol Nawrocki, 42-letni historyk, eurosceptyk, narodowiec z duszą IPN-u i językiem PiS-u, sięgnął po najwyższy urząd w państwie. PKW podała, że zdobył 50,89 proc. głosów, pokonując o włos prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego (49,11 proc.). Różnica nieco ponad 370 tys. głosów – ale wystarczająca, by cała liberalna Europa zaczęła mówić o „szoku”, a lewicowe redakcje przeszły w tryb żałoby.

Sekretarz stanu USA, Marco Rubio, poszedł w ślady Trumpa i pogratulował Polakom „wyboru przywódcy, który postawi na silną armię i szczelne granice”. Polska została okrzyknięta przez Waszyngton „wzorcowym sojusznikiem i kluczowym uczestnikiem NATO”. Bruksela się skrzywiła. Moskwa uśmiechnęła się kąśliwie.


Nawrocki – symbol nowej prawicy

To nie tylko zmiana głowy państwa. To zwrot. Nawrocki nie ukrywa, że chce „ratować Polskę” przed Tuskiem, „monopolem jednej partii” i „utraconymi marzeniami”. Słowa proste, konkretne, aż razi ich brak w wypowiedziach całej liberalno-centrowej elity. Ludzie wybrali nie dlatego, że uwierzyli w cuda – ale dlatego, że uwierzyli, że ten człowiek naprawdę ma coś do powiedzenia.


Program? Twardy, konserwatywny, suwerenistyczny:

• Zero pobłażania dla polityki migracyjnej UE i liberalnych eksperymentów

• Bezpieczne granice, szczególnie wschodnia flanka

• Partnerstwo z USA, a nie z Berlinem czy Paryżem

• Polska ponad wszystko, a nie „więcej Europy” Brzmi znajomo? Owszem.

Brzmi jak Orbán, brzmiało jak Kaczyński.

Ale teraz to Nawrocki jest twarzą nowej prawicy.


Tusk – obrońca centrum czy zakładnik przeszłości?

Donald Tusk, lider koalicji rządzącej, postanowił odpowiedzieć w stylu salonowym: zapowiedział wotum zaufania, by – jak stwierdził – „pokazać gotowość do działania”.

Problem w tym, że coraz mniej ludzi to kupuje.

Rząd Tuska dryfuje:

• Lewica zawiedziona – aborcja, świeckość, mieszkalnictwo – wszystko odłożone

• Prawica znudzona centrum, które tylko udaje twardość

• Koalicja rozjeżdżająca się pod ciężarem własnych ambicji


W sytuacji, gdy prezydentem zostaje przeciwnik polityczny z ostrą retoryką i poparciem największego państwa świata, Tusk może skończyć jak centryści w Wielkiej Brytanii – uprzejmie przegrywający.


Europa drży – i nie bez powodu

Reakcje są wymowne:

• Trump ogłasza narodziny „nowej osi wolnych narodów”

• Putin, ustami Pieskowa, wyraża „wątpliwości”, że „w Polsce ktoś zrozumie konieczność normalizacji stosunków z Rosją”

• Von der Leyen gratuluje, ale Nawrocki studzi zapał: „UE to wspólnota suwerennych narodów, nie protektorat Komisji Europejskiej”

W Brukseli zgrzyt zębów, w Berlinie milczenie. Bo to już nie tylko Węgry. To Polska, kraj kluczowy dla wschodniej flanki NATO, głosujący przeciw dominującej wizji federalnej Europy.


Suwerenistyczna fala nie ustępuje

Zwycięstwo Nawrockiego to część większej układanki:

Holandia – Wilders rozmontował rząd, zanim ten zdążył cokolwiek wprowadzić

Francja – Jordan Bardella, spadkobierca Le Pen, prowadzi w sondażach

Niemcy – SPD trzyma się władzy tylko po to, by nie dopuścić AfD. Ale to nie wizja, to agonia


Suwerenizm wraca nie dlatego, że ludzie zwariowali.

Wraca, bo lewicowo-liberalny establishment się wypalił.

Stracił język, kontakt z rzeczywistością i zdolność do zmieniania świata.


A Włochy? Między Rzymem a Berlinem

Włosi balansują. Rząd Meloni romansuje z Trumpem, ale Pałac Prezydencki i MSZ wciąż pilnują, by nie wypaść z europejskiego toru.

Tyle że balansowanie długo trwać nie może.

Europa pęka. Trzeba wybrać stronę.


Lekcja z Polski – ostatnia szansa dla opozycji

Polska nie jest wyjątkiem. Jest zapowiedzią.

Jeśli progresywna lewica i centrowa opozycja nie odnajdą tożsamości, nie zaproponują ludziom realnej zmiany, prawica będzie rządzić przez pokolenie.

Tusk tego nie zrozumiał.

Czy zrozumieją to inni?

W pierwszej turze Adrian Zandberg zdobył 20 proc. głosów młodych. To nie przypadek. Ale potencjał trzeba wykorzystać, a nie zakopać w parlamentarnym proceduralizmie.

Bo jeśli nie lewica... to znów przyjdzie ktoś z hasłem „Polska w ruinie” – i wygra. Znowu.


Polska pokazała drogę. Czas na Europę

Zwycięstwo Karola Nawrockiego to nie tylko porażka Tuska.

To akt sprzeciwu wobec systemu, który przez lata traktował obywateli jak tło do wielkich projektów elit.

To bunt przeciwko europejskiej arogancji, która mówiła nam, co wolno, co wypada i co musimy „nadrobić”.

To dowód, że naród, który zna swoją historię, nie da sobie narzucić cudzych standardów.

Dziś Polska znów staje w awangardzie – tak jak w 2015 roku, tak jak w 1980.

Suwerenność, tradycja, silna armia, rodzina i państwo narodowe – to nie są hasła „radykałów”.

To fundamenty, na których przez stulecia budowano zachodnią cywilizację.

Jeśli Europa ma przetrwać – musi wrócić do korzeni.

Nie chodzi o izolację.

Chodzi o godność. O prawo do własnej drogi, bez instrukcji z Brukseli, bez szantażu z Berlina, bez połajanek od liberalnych mediów.

Narody mają prawo być sobą – a Polska właśnie to prawo odzyskała.

Karol Nawrocki wygrał, bo miał odwagę mówić to, co miliony Polaków myślą od dawna.

I to jest dopiero początek.




Autor: dr inż. Tomasz Niemas

Comments


bottom of page